20 października limanowską bibliotekę odwiedził Bronisław Cieślak. Aktor, dziennikarz, prezenter. Doskonale Państwu znany z głównej roli jednego z najpopularniejszych polskich seriali okresu PRL-u, który wciąż co jakiś czas bywa emitowany i cieszy się niesłabnącą popularnością. A do Bronisława Cieślaka tak mocno przylgnęło imię serialowego porucznika Borewicza, że jest on nim tytułowany całkowicie naprzemiennie ze swoim imieniem realnym.
Bronisławowi Cieślakowi towarzyszył drugi gość: dziennikarz Piotr K. Piotrowski, który jest autorem książki pt. „07 zgłasza się – opowieść o serialu”. Spotkanie moderował Dariusz Rekosz. Spotkanie, napiszmy to tu jasno, które okazało się jednym z najfajniejszych i najcieplej przyjętych przez publiczność, jakie miały miejsce w ostatnim czasie w limanowskiej bibliotece. Oczywiście – duża jego część orbitowała wokół seriali „07 zgłoś się” oraz „Malanowski i Parnerzy”. Pan Bronisław / Sławek opowiedział dużo przeróżnych dykteryjek związanych z serialami, co i rusz ilustrując je jakimiś humorystycznymi sytuacjami bądź dialogami z planu. Dużo ciekawych szczegółów związanych z serialem „07 zgłoś się” przedstawił również Piotr K. Piotrowski. Prezentowane były fragmenty filmu, klasyczne już dialogi, komentowane na gorąco przez porucznika Borewicza. Cieślak opowiadał także o swoich kolegach i koleżankach z planu serialu i ich dalszych losach, już po tym jak serial przestał być kręcony. Było o popularności, o rozpoznawalności, o sytuacjach które nieraz w rzeczywistym życiu były utożsamiane i interpretowane z tymi które znajdowały się w scenariuszu serialu i o komizmie jaki tym sytuacjom czy zdarzeniom często towarzyszył. O zwykłym życiu też było, o tym jak się nie zatracić w aktorstwie, jak unikać pułapek jakie niesie za sobą popularność, jak sobie z nimi radzić, by żyć życiem swoim, własnym, na pełnym oddechu. Pan Bronisław to nie tylko aktor charakterystyczny, ale również „samograj” jeśli chodzi o prowadzenie werbalnej narracji. Wystarczy tylko podrzucić mu jakieś zagadnienie, hasło, rzucić zdanie – a on już potrafi dalej opowiadać długo, potoczyście, z wyuczoną i charakterystyczną dla doświadczonych aktorów „starej daty” czyściuteńką manierą werbalną. Mówi, i mówi, i mówi … ani przez moment nie nudząc. Gdyby nie techniczno – organizacyjne ograniczenia i inne obowiązki gości, trwałoby to spotkanie jeszcze z dwie godziny, to pewne…
Zrobił wrażenie. Po spotkaniu kilkadziesiąt minut rozdawał autografy, podpisywał książki, pozował do fotografii. Była to pierwsza oficjalna wizyta Bronisława Cieślaka w stolicy Beskidu Wyspowego, ale zupełnie niewykluczone że 07 zgłosi się jeszcze w Limanowej.
Wywiad z autorem przeprowadzony po spotkaniu: